O samym festiwalu napisano już wiele, moją relację zapewne znajdziecie w powakacyjnym numerze Blizy. Festiwal był pełen minusów, ale po pierwszym dniu negatywne emocje lekko opadły i można było się skupić na tym co jest najważniejsze i po co przejechaliśmy wraz z ekipą te paręset kilosów - na delektowaniu się muzyczną eksterminacją. Jedno muszę napisać: rzadko kiedy zdarza się, aby na jednej imprezie, każdego dnia, dwa-trzy razy opadała szczęka. Składy Mombu, My Own Private Alaska, Coilguns, Kunz i Igorrr zniszczyły. The Ocean trochę mniej, ale do tego składu mam sentyment. Do dziś mam w głowie obraz uśmiechniętego Borka, który na Kunzie krzyczał do mnie "PETARDA!!!". Za rok, jeżeli lokacja będzie inna i skład zacny, jedziemy w ciemno.
Cała relacja zostałą wykonana dla T Mobile Music a galerie można zobaczyć pod tymi linkami:
Dzień 1
Dzień 2
Dzień 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz