sobota, 30 listopada 2013

"51st State"


Dużo muzyki, zadziwiająco mało pracy, spacery o 2 w nocy, ulewa, ulubiony "chińczyk", znajomi, zapach sali Teatru Dramatycznego, Popcorn i najostrzejsza zupka chińska jaką w życiu jadłam. Warszawa.

piątek, 29 listopada 2013

"Hand Im Haar"


Rok temu też był piątek i oni też grali. Ale nie w Sopocie, ale w warszawskim Teatrze Dramatycznym. I to był bardzo zły dzień, bardzo zły tydzień, bardzo zła zapowiedź. W takich złych momentach warto mieć do kogo się zwrócić, z kim pogadać. Miękkie (powiedzmy) lądowanie zafundowali życzliwi. I dzięki właśnie tym życzliwym przyjazdy do Warszawy kojarzą mi się obecnie miło, chce mi się przyjeżdżać i cieszy, że praktycznie każdy znajomy Warszawiak wyciąga pomocną dłoń w chwilach wielkich i małych kryzysów. Wczoraj tez tak było za co dziękuję. Choć kryzys bardziej fizyczny niż duchowy, ale pomoc to pomoc. Do tego doszły dobre fluidy i miłe słowa z Lodzi. Trochę jak w reklamie LG - Life's Good. Tylko martwi fightclubowa bezsenność, bynajmniej nie z Seattle.

środa, 27 listopada 2013

"I'm Above"



















Przez parę następnych dni będę warszawskim nomadem, zmieniającym dość często swoją pozycję. Miały być spacery i zdjęcia, jest praca biurowa, bo śnieg, wiatr i cała reszta nieprzyjemności związana z niskimi temperaturami. Dlatego, ku pamięci, dziś Mike. Z takiego momentu co to było ciepło, fajnie i bez wiatru. Sam środek Warszawy, lubię to.

niedziela, 24 listopada 2013

"Envoye"





Genialny zespół, świetny koncert. Więcej zdjęć tutaj. Obiecuję, jutro już "normalne" zdjęcia. Takich jest teraz najwięcej i te są najważniejsze.

sobota, 23 listopada 2013

"Demigod"


Zosia Frąś i Obscure Sphinx naprawdę zadziwili. Nowy sprzęt sprawił się doskonale, a pełną galerie można zobaczyć tutaj.

piątek, 22 listopada 2013

"Heal Yourself And Move"




Ogłoszono wczoraj trasę Nine Inch Nails, czyli pierwsze oczekiwania na 2014 spełnione. Ciareczki przy ogłoszeniach, facebookowe privy z podscenowymi ustawkami (pozdrawiam Cię, Krzysztofie) i ogólne podniecenie. Już nie mogę się doczekać tych odliczanych minut, tych ciarek i małego zatracenia się w muzyce, niczym Don Jon w swojej internetowej kolekcji porno. Dlatego, z tej miłej okazji, duchowe zdjęcia sprezentowane mi przez mojego analogowego Olympusa. Fotograficzne wpadki potrafią być fajne.

czwartek, 21 listopada 2013

"01 Ghosts I"



Marcin. Prowadzi bloga, kolega z redakcji muzycznej (obecnie w innym zawodzie niż pisarskim, ale dalej muzyka), niedawno miał urodziny. Więc niech ma. Spotkaliśmy się w maju, w części Warszawy, którą bardzo lubię. Kiedyś Kraków, obecnie Warszawa.