wtorek, 25 września 2012
"Road To Nowhere"
Odebranie zeskanowanych filmów z analoga (dzięki Paweł!) z okresu czerwiec-wrzesień, to chyba największa bomba emocjonalna z jaką się ostatnio spotkałam. Cyfra, cyfrą (tak, można wykopać z cybernetycznych odmętów archiwa jednak te już się kiedyś widziało), ale zaskoczenie towarzyszące oglądaniu fotografii zrobionych w określonym celu, w pewnych sytuacjach czy w specyficznych miejscach potrafią człowieka zamienić w rozsypujący się domek z kart. Dlatego dziś najbardziej neutralnie, choć nie do końca bo foty powstały w drodze na pamiętnego Taurona.
"There's a city in my mind, come along and take that ride and it's all right"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
yay, muszę pokończyć moje klisze ;)
OdpowiedzUsuńmore to come :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten numer
samopoczucie oby było lepsze życzę