czwartek, 20 września 2012
"Naked As We Came"
Wola i mała część warszawskiego Śródmieścia. Chciałabym tam wrócić znów pofotografować ulice.
Niespodziewanie zaatakował mnie dziś Iron & Wine i wspomnienie o kosmicznym koncercie tego projektu na zakończenie Off Festivalu 2008. Zaczęli od tego a potem już było tylko smutniej i piękniej. Cudowny kościół w Mysłowicach, szał z biletami przed koncertem i bootleg, który przygrywał potem często i gęsto.
W setliście zabrakło mojego ukochanego numeru, który działa jak natychmiastowy wyciskacz łez i spowodował kiedyś ogromne wzruszenie, podczas oglądania pewnego serialu. Najpiękniej.
"She says "wake up, it's no use pretending""
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz