piątek, 16 marca 2012

"Dead Men Tell No Tales"


Mam ostatnio szczęście do fotografowania dziar. Sto lat temu był to Def (fotę z tego można oglądać tutaj), pół roku temu Basieńka (niestety byłam tam z moją poczciwą D300 z rozregulowanym AF) a teraz Natalta. Kolejni pod igłę w drodze ;) Ja, niestety, będę na swoje musiała poczekać albo parę lat, albo nigdy, ale czuję się wydziarana mentalnie. Oczywiście muzycznymi wzorami!

O studiu Zappy słyszałam dużo i trochę się bałam iść, tym bardziej z Nataltą, która nie wiedziała dokładnie co i gdzie chce, ale skończyło się na inspiracją Bukowskim. Dziewczyna dzielnie przetrzymała dziaranie plus poprawki na małych batmanach a samo studio i klimat w nim, zrobiły na mnie ogromnie pozytywne wrażenie. Zappa i Daggi to niesamowicie sympatyczni i wkręceni w to co robią ludzie, z którymi można naprawdę przyjemnie pogadać. Zachwyt dopełnił fakt, iż z głośników leciała najnowsza EPka Buriala, a kto mnie zna wie, że jestem psychofanką tego genialnego londyńczyka...

Potem było jeszcze parę zwrotów akcji, ale to w następnym wpisie. Już bez potu i tuszu!



























(wpis ze specjalną dedykacją dla Anny Sz., ciągle pozostającej w przekonaniu, iż lubujący się w tatuowaniu swojego ciała ludzie, powinni jak najszybciej zrobić coś ze sobą. Najlepiej szybko udać się do psychologa ;)

3 komentarze:

  1. hahahahaha dedykacja miecie system :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to mawiał mój kolega, głowa, nie puszka, problemy z otwieraniem są ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Joanno, jestem poruszona. Dziękuję.
    *didaskalia: z oczu adresata dedykacji płyną łzy, które są wynikiem ostrego kataru i silnego przeziębienia.

    a.

    OdpowiedzUsuń