sobota, 14 kwietnia 2012

"Last Exit to Brooklyn"



Ten to jest herbatnik.

O muzyce pisze, płyty zbiera, opowiada mi o Warszawie, jej zabytkach i zakamarkach, niemożliwie jara się Garbage, Crystal Castles (nie rozumiem i nie zrozumiem, ale "Baptism" i "Crimewave" przez długi czas nie wylatywały z empeczy), Neilem Youngiem i Pearl Jam (trudno nie zrozumieć) oraz wszystkim tym co pochodzi z Afryki i ma melodię. Przy pierwszym spotkaniu wydaje się dziwny, ale potem stwierdzasz, że to po prostu taki Marshall z serialu "How I Met Your Mother", a przy bliższej znajomości to stwierdzenie przemienia się w fakt. Bezinteresownie dał mi kiedyś płytę Kultu z okresu kiedy pisanie KULT wielkimi literami to nie był błąd a wyraz szacunku i obowiązek. Muzyczny nerd. Niegroźny w starciu bezpośrednim. Po prostu - Wieczór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz