wtorek, 15 stycznia 2013

"5-Methoxy-N,N-Dimethyl: (5-MeO-DMT)"






Twin Peaksa po raz pierwszy w całości i świadomie obejrzałam chyba na drugim roku studiów. Rozczarowanie jakie przyszło wraz ze studiami spowodowało prostą ucieczkę w muzykę, filmy i gry. I twórczość Lyncha. Twin Peaks kojarzyłam wyłącznie z pojedynczymi obrazami płomieni i sów oraz z negatywnymi komentarzami mojej Mamy, że to straszny serial był i bardzo psychodeliczny. Kiedy siadałam do niego po raz pierwszy - spodziewałam się cudów. Dostałam jeszcze więcej. Z fabularnych spraw jeszcze parę odcinków i wątków z X Files bardzo mnie ujęło, ale żaden w takim stopniu jak dwusezonówka z początku kultowych lat 90tych. Muzykę kocham do dziś, a numer "Bookhouse Boys" to bez wątpienia jeden z moich ulubionych instrumentalnych numerów. Ścieżki dźwiękowe związane z TP zakupiłam za jakąś chorą kasę (brakuje mi tylko trzeciej) i o moim przywiązaniu do nich niech świadczy to iż przeżyły około 6 przeprowadzek, dwa finansowe kryzysy (a tych nie wytrzymały m.in. CDki Pearl Jamu, soundtrack do filmu Singles czy reedycje gry Metal Gear Solid). Filmowa i muzyczna miłość życia.



Sobota i niedziela, po bardzo ciężkim piątkowym wieczorze zlały mi się w jedno czego wynikiem było wywiezienie się do rzeczywistości ulokowanej w Great Northern, a powyższy wycinek odtwarzałam chyba przez 2-3 godziny. Żaden inny cytat z żadnego innego serialu nie spowodował takich ciar na całym ciele jak monolog Jednorękiego z drugiego odcinka TP. Jeżeli są jakieś cytaty warte umieszczenia na ciele to ten ma u mnie priorytet (razem z nieśmiertelnym "We Shall Be As Gods" z Xenogears i "With my feet upon the ground, I lose myself between the sounds" z "Lateralusa" formacji Tool). Koniec i kropka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz