czwartek, 27 grudnia 2012
środa, 26 grudnia 2012
"Mountain Of Ash"
David Ryski. Gra na garach w The Black Tapes, przepięknie ilustruje i robi takie plakaty, że mucha nie siada. Pogadaliśmy chwilę na warszawskich Targach CJG, gdzie pozwoliłam sobie go wypytać czy z tego da się żyć, bo mam zasadniczo jakąś obsesję na temat "wyżycia" z zawodów artystycznych w Polsce. Ponoć da. Fajnie. Cieszą mnie takie deklaracje. Jak widać, jest szansa.
wtorek, 25 grudnia 2012
"Dangerflirt Mit Der Schlaegerbitch"
Ten budynek już był, tylko cyfrowo. Dziwności. A ja siedzę i albo gram w grę, albo kataloguje płyty na Discogs. Jak ma ktoś konto - śmiało zaczepiać.
poniedziałek, 24 grudnia 2012
niedziela, 23 grudnia 2012
"Czarodziejska góra"
Idzie koniec roku a ja wsiąkłam w podsumowania płyt (swoje - może kiedyś). Szczególnie polecam te z T Mobile Music i Niezalu Codziennego, bo są tak bardzo ładnie przeciwstawne. T Mobile oczywiście bardziej uderza w komercje, ale oby takiej "komercji" więcej było na naszym rynku a Łukasz jak to Łukasz - nie patrzy na innych, tylko na własne odkrycia w internetach i za tą konsekwencję podziwiam go od lat. No i jest dobrym muzycznym dilerem, który rozkochał mnie absolutnie w nowej elektronice i eksperimentalu. W tym szaleństwie jest metoda!
Na sam koniec - polecam samplera wytwórni FQP. Darmowy odsłuch i ściągnięcie. Paluchy lizać.
A ja sobie czytam o hauntologii i to chyba ma sens. Jakiś.
sobota, 22 grudnia 2012
"Mountains"
Zeszły poniedziałek. Moment krytyczny. Ciemno, zimno, deszczowo, lodowo.
Co to jest za numer... Potężne brzmienie, nieżenująca patetyczność, dobry tekst i TA siła. Oryginał miecie, ale wersja z Wembley to deluxe gitarowych anthemów i mój kandydat do hymnu tych wszystkich nastolatków z problemami natury wiadomej. Ja wiem, że w 2012 nie powinno się mówić o swojej miłości do gitar (ponoć to nierozwojowe i trzeba cisnąć w uszy trudną elektornikę), ale co ja poradzę. Ukradli mi serce.
"I wrote a note to the jungle and They wrote me back that I was never crowned"
piątek, 21 grudnia 2012
"Just To Feel Anything"
Magda Danaj. Porysunkuje sobie czasem, czasem też narysuje okładkę, zrobi ilustracje czy skomentuje coś obrazkiem. Lubię to.
czwartek, 20 grudnia 2012
"Truant"
Dzisiejsza szybka sesja z Karoliną i Michałem zmotywowała do reanimacji trupa. Jutrzejszy koniec świata (ponoć o 10 rano) zastanie mnie u dentysty. Mało to zmienia bo 2012 przejdzie do historii jako ten najgorszy, z każdej strony. Jak to ustaliliśmy z Leszkiem, "niech pierdolnie". A wkurwienie nie opuszcza...
czwartek, 6 grudnia 2012
środa, 5 grudnia 2012
"The Strength To Go On"
Paweł i Leszek. Gdynia i (wtedy) Kraków. Bardzo dobrze pamiętam te dwa spacery.
A tak melodyjni hardcore'owcy podejmują temat homofobii. Bardzo prosto, ale jednak na pewnym poziomie:
Mocna historia stoi za tytułem tego songa i za samym numerem. Tak jakoś się przypomniało.
"This life choose me, I'm not lost in sin, but proud I stand of who i am, I plan to go on living."
wtorek, 4 grudnia 2012
poniedziałek, 3 grudnia 2012
"ashes of stars"
Przemek. Nagrywa, koncertuje, dużo gra - od Krakowa po Gdynię. Wydał w tym roku bardzo fajną płytę. I taki to singiel z niej:
niedziela, 2 grudnia 2012
"Pete Standing Alone"
Kocham ten album, kocham ten zespół. Zawsze naokoło dużo nowości, ale do nich wracam z przyjemnością. A w życiu pizza na śniadanie i próba ogarnięcia dużej ilości tych i owych.
sobota, 1 grudnia 2012
"We Are Water"
Emi. Niesamowicie ciepła i życzliwa dziewczyna, mózg agencji Front Row Heroes, organizatorka dziesiątki koncertów o których nie wiecie, że są fajne a powinniście. Jedna z osób odpowiedzialnych za Green Zoo Festival. Zawsze zajawiona na dobre dzwięki i konsekwentna w swoim muzycznym działaniu. Gdyby takich ludzi było więcej...
HEALTH - noiseowy generator muzycznych orgazmów z karabinem maszynowym zamiast perkusji. Akurat na sobotni poranek.
"Our bones won´t grow in the dirt"
Subskrybuj:
Posty (Atom)