wtorek, 9 października 2012
"mumbai"
Razem z Pawłem w ciągu ostatnich dwóch tygodni żarliwie testowaliśmy Lens Baby - ot zwykłe spacery po Gdyni, z założonym Joystickiem albo moją ukochaną 35. Padało albo była noc. Grunt, że zostało parę fajnych, totalnie losowych pamiątek. Nie da się z Gdyni zrobić Nowego Jorku, ale to miasto nie musi wcale takim być. Bo do NY też kiedyś pojedziemy.
W weekend, swoim magicznym setem zaczarował pan oOoOO. Spacer po mieście, słuchawki na uszy i delikatny bass. Istny Burial witch house'u.
Autor:
Joanna frota Kurkowska
o
09:54
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
A Day In The Life Of A Poolshark,
bookhouse boys and girls,
dobre ubrania,
everybody needs a theme tune,
foto,
gdynia,
lens baby,
urban playground
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:) dziękuje, mi też było miło testować:)
OdpowiedzUsuńfajny post - lubie, no i chce do NY :D
fajne te bloki szare, Lem i skrzyżowanie nocą :)
OdpowiedzUsuń