poniedziałek, 29 października 2012
"McPherson Strut"
Chyba jeszcze trochę żyję tym wyjazdem, bo można było sobie w lekkiej kurteczce pobiegać po dworzu (wersja krakowska - po polu), zjeść drugie śniadanie nad Wisłą, a nie wykonać operację polar bear, jak w ostatni weekend w Łodzi. Ale spokojnie. Zdjęcia z kultowego miasta też będą. Choć mniej. Następny wyjazd dopiero za miesiąc, czyli nie ma gdzie uciec i trzeba siedzieć na tyłku. Oby było ciepło.
(ponoć najlepsze lody w Krakowie - jadłam i żuchwy nie urwały)
Uzupełniam dział recenzji w nowym numerze Blizy i jedną z recenzowanych płyt będzie metalicznie jesienny krążek Dat Rayona. Całości można posłuchać tutaj, wkleić sobie do głowy akurat na ten czas i załadować do samochodu. Obowiązkowo. Dawno nikt tak pięknie nie operował nastrojem i ciszą.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz