środa, 14 listopada 2012
"Romantic Dreams"
Poniedziałek rozpoczął się o 5.30 a zakończył koło 1 w nocy we wtorek. W międzyczasie była jedna sesja portretowa o 7 rano, 3 wypady do Muzeum Marynarki Wojennej, szybki shopping, pierwsze spotkanie Geek Girls Carrots (na plus), herbata w McDonaldzie i błyskawiczna wizyta na 1 urodzinach Music Is The Weapon, gdzie chłopaki wpadli na pomysł założenia zespołu opartego na iPadowym graniu. Na kark chuchają mi kolejne deadliny, nie mam czasu zająć się "najswoijszymi" rzeczami, a prezenty urodzinowe czekają na przeczytanie i chyba jeszcze sobie poczekają
Tygodniowego urlopu chce. Wtorek tez intensywnie. Marze o tygodniowym urlopie. Takim bez pracy, z książką, jakimś rasowym RPG na konsole i wszystkimi tymi sprawami i rzeczami, którymi się ludzie zajmują na urlopie a które zawsze mnie omijały bo nie wiem co to rasowy urlop. I z jeszcze jednym czymś, taka nagroda i przysłowiowym "cherry on top".
(i nawet Marta wpadła!:)
Ten rok to odkrywanie tak wielu rzeczy is praw, ze można by niejedna książkę wybić na podstawie tego co tu dzieje się i spotyka ludzi nad morzem. A z tantiemów chętnie zakupie dwa bilety do Nowego Jorku. I zaliczę parę festiwali za nasza zachodnia granica.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz