poniedziałek, 18 marca 2013
"Missing"
W niedzielę zawitałam z odwiedzinami do Króla Leosia Pierwszego. O Leosiu pisałam już kiedyś z okazji rozpoczęcia jego celebryckiej działalności w TVN. Tym razem przyszło mi osobiście poznać tego celebrytę, porobić mu parę zdjęć (choć bardziej od zdjęć podobało się Szanownemu Leosiowi to, że znikają one z ekranu i ich nie ma!), popatrzeć jak z niesamowitą ciekawością je pistacje i pogratulować Leorodzicom tak udanego dzieciaka. Niesamowitą historię Leosia możecie śledzić na blogu prowadzonym przez Magdę i Tomka, a jeżeli nie macie pomysłu co zrobić ze swoim 1% to zapodaję pomysł i proszę o przekazanie go dalej -> tu znajdziecie więcej informacji na temat przekazania 1% na walkę Leosia z Ondyną. W życiu, jak to w życiu nie ma save i continue, ale te wszystkie jednoprocenty stanowią dla Leosia dobry odpowiednik giercowych power-upów, grzybków znanych z Super Mario czy serduszek, które w Zeldzie zbierał Link. Jednym słowem - warto!
(Nie byłabym sobą, gdybym nie wbiła się z aparatem w rodzinną kolekcję płyt - szacunek za tak ładnie pouzupełniane kolekcje związane ze Swans, Jarboe, Current 93 czy Coil)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz