sobota, 31 sierpnia 2013

"Zakopana"


Zakochana jestem od paru dni w polskim Księżycu. Może nie w całym albumie, bo momentami męczy, ale przecudownej siedmiocalowej czarnej płycie. Piotr Weltrowski pięknie i krótko opisał debiutancką EPkę grupy takimi słowami: "Są takie chwile, kiedy sobie myślę, że ta ich mała niepozorna debiutancka siódemka to najlepszy moment polskiej muzyki niezależnej. Rockowi burzyciele komuny wpadali już powoli w sidła nowego wspaniałego świata i jego juwenalnych pokus. Niby było jeszcze z nimi nieźle, ale już zanosiło się na mdłą papkę, która zalała nas w latach 90. A tu nagle, znikąd, pojawił się taki strzał. I było to zarazem totalnie odrealnione, wyrwane z innego wymiaru, a przy tym tak bardzo NASZE. Słuchałem tej epki z głupio otwartą gębą. I dziś, po 20 latach, słucham jej nadal z tak samo idiotyczną miną. Nic się nie zestarzała. Od początku była poza czasem.". Coś w tym jest.



Wczoraj dodatkowo miałam przyjemność uczestniczyć w wykładzie Marcina Dymitera, który dotyczył field recordingu. Świetna sprawa, bardzo ciekawy i inspirujący wykład. A i samo wydarzenie Electric Forest bardzo ciekawe, tylko w dość niefortunnie zlokalizowanym budynku. Ale może ten mój sceptycyzm odnośnie położenia Willi spowodowany jest tym, iż Sopot już dawno przyzwyczaił mnie do miejsc łatwo dostępnych, a to rozleniwia. A zdjęcia z pierwszego dnia tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz